Po wyjeździe z Budapesztu kierujemy się na Siofok.
Po drodze mijamy setki miejscowości, każda w nazwie ma Balaton:-)
Dojeżdżamy do Siofoku. Pierwsza rzecz to znalezienie pola namiotowego na 1 noc. Chodzimy po okolicy ale znajdujemy tylko jedno pole. Niestety właściciele twierdzą, że to prywatne pole i nie pozwalają nam się rozbić(chyba przestraszyli się angielskiego:-) Troszkę zniechęceni postanawiamy wynająć kwaterę prywatną albo hotel. Niestety w hotelach miejsc już brak a w kwaterach prywatnych nikt nie mówi po Angielsku(ew. po Niemiecku) jednak dogadując się na migi okazuje się, że wszystko pełne. W końcu udaje nam się znaleźć wolny pokój. Za standard trochę lepszy od komunistycznego płacimy 20 euro za pokój za noc ale nie mamy wyboru. Wieczorkiem idziemy pokąpać się w Balatonie. Woda raczej nie pierwszej czystości a po przejściu jakiś 100m w głąb, wody mamy dalej do pasa:-) Tak czy inaczej nie zrażamy się ale już wiemy, że raczej na wakacje nad Balaton już nigdy nie przyjedziemy:-) Idziemy spać bo wcześnie rano znowu wyjeżdżamy w trasę do naszej wymarzonej Chorwacji..