Około południa, zmęczeni słońcem ucinamy sobie krótką drzemkę. Po chwili budzi nas znajomy warkot. W pierwszym momencie nie wiemy gdzie jesteśmy. Wychylamy się z namiotu a tam ... cud polskiej myśli technicznej - maluszek i to na polskich rejestracjach:-) Okazuje się, że to 2 osobowa ekipa która jedzie maluchem z Krakowa przez Chorwację, "może przez Włochy", Francję i do Anglii - tam ponoć zostaje. Hehe a wydawało się nam, że tylko my mamy takie dziwne pomysły...:-P Powodzenia!!