Po 1,5 godzinnym locie docieramy do Burgas. Przestawiamy zegarki o 1 godzinę do przodu. Jest 23:30.
Gdy wchodziliśmy w Polsce do samolotu było już chłodno więc gdy wysiadamy w Burgas przeżywamy szok. Prawie 12 w nocy a tu upał jak w Polsce w najgorętrze dni lata:)
Już się cieszymy, w końcu między innymi dla pogody tu przyjechaliśmy.
Odbieramy bagaże i maszerujemy za wszystkimi w stronę wyjścia gdzie ma już na nas czekać rezydent(nie ma to jak biuro podróży:-)) Pod opieką rezydentów przesiadamy się do autobusu (coś jak Polski PKS) i jedziemy w stronę hotelu do Ravdy.